Zadośćuczynienie za uciążliwy zapach na wsi

120 tysięcy złotych za „smród z chlewni”

W głośnej sprawie, która zakończyła się w 2025 roku, sąd zasądził zadośćuczynienie wraz z kosztami sądowymi w łącznej kwocie 120.000 zł dla małżeństwa mieszkającego w pobliżu chlewni. Sąd uznał, że zapachy pochodzące z intensywnej hodowli świń stanowiły naruszenie ich dóbr osobistych, w tym prawa do prywatności, spokoju i korzystania z nieruchomości w sposób niezakłócony.

Rolnik, który prowadził działalność zgodnie z przepisami administracyjnymi i środowiskowymi, przegrał proces cywilny – mimo że posiadał wszystkie wymagane zezwolenia. To orzeczenie stało się symbolem zderzenia tradycyjnej produkcji rolnej z rosnącymi oczekiwaniami mieszkańców terenów wiejskich, którzy coraz częściej domagają się ochrony przed uciążliwościami zapachowymi.

Uciążliwość zapachowa jako naruszenie dóbr osobistych

Sąd, analizując sprawę, powołał się na art. 23 i 24 Kodeksu cywilnego, które chronią dobra osobiste, takie jak zdrowie, wolność, nietykalność mieszkania czy prywatność. W ocenie sądu długotrwała ekspozycja na nieprzyjemny zapach może stanowić formę naruszenia tych dóbr, nawet jeśli źródłem jest działalność prowadzona legalnie.

Sąd uznał, że brzydki zapach to nie tylko dyskomfort, ale realne ograniczenie w korzystaniu z nieruchomości i pogorszenie jakości życia mieszkańców. Co istotne, nie trzeba wykazywać szkody majątkowej – wystarczy samo naruszenie dobra osobistego, by domagać się zadośćuczynienia pieniężnego.

Wieś to nie miasto”? – argument, który przestaje działać

Dotychczas powszechnie uważano, że kto decyduje się mieszkać na wsi, musi liczyć się z zapachami związanymi z hodowlą zwierząt. Jednak sąd w tym przypadku uznał, że nawet na terenach wiejskich istnieją granice tzw. „normalnej immisji”, czyli wpływu jednej nieruchomości na drugą.

W orzeczeniu podkreślono, że:

  • nie chodzi o całkowite wyeliminowanie zapachu, lecz o jego nadzwyczajną intensywność i długotrwałość,
  • rolnik powinien stosować nowoczesne technologie ograniczające uciążliwość,
  • sąsiedzi mają prawo oczekiwać, że ich podstawowy komfort życia nie zostanie naruszony.

Czy będą nowe przepisy o rozdziale funkcji na wsi?

Wyrok ten wywołał szeroką debatę publiczną. W odpowiedzi na kontrowersje Ministerstwo Rolnictwa oraz organizacje samorządowe zaczęły rozważać wprowadzenie przepisów regulujących rozdział funkcji mieszkaniowej i produkcyjnej na terenach wiejskich.

Rozważane jest m.in.:

  • tworzenie stref buforowych między gospodarstwami hodowlanymi a zabudową mieszkalną,
  • wprowadzenie norm zapachowych, podobnych do standardów hałasu,
  • uproszczenie procedur lokalizacyjnych dla nowych inwestycji rolnych, tak by unikać konfliktów sąsiedzkich.

Na razie jednak takich przepisów brak – co oznacza, że spory zapachowe będą wciąż rozstrzygane na drodze cywilnej, w oparciu o ogólne przepisy o ochronie dóbr osobistych i tzw. immisjach (art. 144 k.c.).

Wnioski dla mieszkańców i rolników

Ten wyrok to ważny sygnał dla obu stron:

  • dla mieszkańców wsi – potwierdzenie, że mogą skutecznie bronić się przed nadmierną uciążliwością zapachową i domagać się zadośćuczynienia,
  • dla rolników – przypomnienie, że nawet legalna działalność może naruszać dobra osobiste sąsiadów, jeśli przekracza społecznie akceptowalne granice.

Konflikty tego rodzaju będą zapewne coraz częstsze, zwłaszcza w gminach, gdzie funkcje mieszkalne i rolnicze przenikają się bez wyraźnych stref ochronnych. W praktyce oznacza to, że rola sądów w wyznaczaniu granic „normalnego zapachu na wsi” dopiero się zaczyna.

Podsumowanie

Sprawa „o smród z chlewni” pokazuje, że granica między wolnością gospodarczą a prawem do spokojnego życia na wsi staje się coraz bardziej płynna. Prawo cywilne – choć ogólne w treści – okazuje się skutecznym narzędziem w walce z nadmiernymi uciążliwościami. Opisywany wyrok roku otwiera nowy rozdział w orzecznictwie – wieś już nie jest strefą bez ochrony przed immisjami.